Czy programy do optymalizacji i przyspieszania pamięci RAM mają sens? Cz. 3

Czy programy do optymalizacji i przyspieszania pamięci RAM mają sens? Cz. 3

Niedawno rozpoczęliśmy serię artykułów na temat programów do optymalizacji i przyspieszania pamięci RAM. Od razu obaliliśmy mit i stwierdziliśmy, że są one bezużyteczne. Jesteśmy na półmetku i dziś postaramy się wyjaśnić, jak takie programy w ogóle działają. Zapraszamy do lektury!

W dwóch ostatnich artykułach pt. "Czy programy do optymalizacji i przyspieszania pamięci RAM mają sens?" (Część 1 oraz Część 2) wyjaśnialiśmy między innymi jak w ogóle działa pamięć RAM oraz w jaki sposób system operacyjny ją wykorzystuje. Dziś wyjaśnimy, jak działają wszystkie "cudowne" programy do optymalizacji. Jeśli ktoś kiedykolwiek korzystał z takiego narzędzie z pewnością wie, jak mniej więcej wygląda działanie rzeczonego programu.

Po instalacji takiego programu wystarczy praktycznie jedno kliknięcie myszą, aby ilość wolnej pamięci RAM wyraźnie wzrosła. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to świetne rozwiązanie i recepta na wszystkie problemy związane z nadmiernym zużyciem zasobów pamięci. Nie trzeba wyłączać programów, ograniczać ich liczby, dokupować nowych kości. Słowem – ideał! No dobrze, ale czy po takim działaniu Wasz komputer naprawdę zaczął działać szybciej? Wszystko zaczęło się szybciej uruchamiać i sprawniej pracować? Nie? Więc, w jakim celu to wszystko?

 

Czy programy do optymalizacji i przyspieszania pamięci RAM mają sens? Cz. 3 - zdjęcie



Proces działania programu do optymalizacji pamięci RAM można określić w dwojaki sposób – różne programy korzystają z różnych trybów pracy. Do pierwszej grupy można zaliczyć programy, które podczas działania zmuszają wszystkie uruchomione procesy, by korzystały z pliku stronicowania (pliku wymiany) systemu operacyjnego, a tym samym korzystały z dysku twardego, co z kolei prowadzi do spowolnienia działania całego systemu. Mówiąc w skrócie, programy zamiast z szybkiego buforu pamięci RAM zaczynają korzystać z wolnego dysku twardego.

W drugiej grupie natomiast znajdziemy programy, które po aktywowaniu generują duże obciążenie przejmując jak najwięcej zasobów pamięci RAM ograniczający tym samym innym programom dostęp do owej pamięci. Po wyłączeniu programu lub zakończeniu procesu, zajęta wcześniej przez program pamięć jest uwalniana. Efektem jest, co prawda uwolniony RAM, ale wszystko to okupione jest zwolnieniem większości procesów, programów, systemu etc. Prędzej czy później wszystko i tak powróci do normy, a uwolniona pamięć zostanie ponownie zajęta przez uruchomione procesy. Do tego czasu jednak działanie  systemu będzie dużo wolniejsze, zaś programy będą pracowały mniej wydajnie.

Jak widać to wszystko nie ma kompletnie żadnego sensu. Jeśli uruchomiliśmy wiele programów, po aktywowaniu programu przydzielona do ich obsługi pamięć RAM zostanie przejęta. Tylko po co? Po tom aby przez kilkanaście minut było jej więcej na inny program? Na dobrą sprawę system sam przydzieli więcej pamięci temu procesowi, który jest w danej chwili najważniejszy. Jeśli tak się nie stanie, możemy sami to uczynić przydzielając wyższy priorytet konkretnemu procesowi w Menadżerze zadań Windows. W tym przypadku jednak wszystko mamy pod kontrolą.

Autor

Kamil
2+2=

PARTNERZY SERWISU: