Inside – grafika to nie wszystko…
Starsi gracze z sentymentem wspominają czasy, gdy grafika w grze była piękna nawet w rozdzielczości SD na 15-calowym monitorze kineskopowym, a najważniejszym czynnikiem, decydującym o „fajności” gry była fabuła i klimat. Dziś rzadko kiedy odpalamy grę, która ma słabą grafikę, bo wszystko chcemy chłonąć oczami. A może tak zamknąć oczy i skupić się na tym co kryje się głębiej. Na przykład w grze Inside.
Nie jest to gra dla każdego, nie tylko ze względu na specyfikę spychającą grafikę na dalszy plan, ale również na klimat. Ten jest bowiem bardzo ciężki i przygnębiający, ale z drugiej strony bardzo fascynujący i wciągający. Przejdźmy jednak do konkretów i poznajmy nieco bliżej grę Inside.
Otóż Inside to zręcznościowa platformówka nawiązująca stylem do gry Limbo, która notabene odniosła zaskakujący sukces. Twórcami produkcji jest duńskie studio Playdead. Zresztą już na pierwszy rzut oka widać podobieństwa do pierwowzoru. W grze kierujemy poczynaniami nieznango chłopca, który przemierza mroczny, deszczowy świat. Naszym zadaniem jest powstrzymanie siły zła, które chce przejąć kontrolę nad światem eksperymentując na ludziach.
Oczywiście gra wymaga logicznego myślenia, gdyż na każdym kroku napotykamy na mniej lub bardziej skomplikowane zagadki. Nie zabrakło również możliwości wejścia w interakcję z otoczeniem, co z kolei wymaga szybkich reakcji i nie lada zdolności. Oczywiście wszystko opiera się na rozgrywce znanej z typowych gier platformowych 2D, ale oprawa audiowizualna oparta na silniku UNITY potrafi niejednokrotnie wywołać u nas typowe: „Wow…”.
Tego typu gry pokazują, że jest jeszcze miejsce w świecie wirtualnej rozrywki na ambitne tytuły, które stawiają na fabułę i pomysł, a nie na efekciarstwo. Reasumując, na pewno warto zagrać!