Uncharted 4: Kres Złodzieja – trochę zazdrościmy…
Są takie chwile w życiu każdego posiadacza komputera, w których ze skrywaną zazdrością spogląda na graczy konsolowych, którzy posiadają swoje „ekskluziwy”. Gran Turismo, Forza Motorsport, a teraz to… Uncharted 4: Kres Złodzieja. Czy to już apogeum i ostateczny bodziec do tego, aby zakupić konsolę?
W ostatnich czasach gracze komputerowi nie mają łatwego życia. Co prawda większość gier pojawia się na „blaszakach”, ale w bardzo wielu przypadkach są to dość nieudane i słabo zoptymalizowane porty gier z konsol, które mają bardzo wygórowane wymagania sprzętowe, są okrojone lub po prostu niedopracowane. Bywa, że już w dniu premiery gracze muszą pobierać ogromne łatki i aktualizacje, aby gra była w ogóle możliwa. Konsolowcy nie muszą się martwić o takie rzeczy, nie przejmują się wymaganiami sprzętowymi itp. Po prostu wkładają płytę, instalują i grają. I co najważniejsze – mają w co grać! Przykładem jest nowy Uncharted 4: Kres Złodzieja.
Zdaniem wielu graczy, dziennikarzy i speców ze świata elektronicznej rozgrywki, jest to bez wątpienia najlepsza odsłona serii. Ba! Wielu uważa, że jest to jedna z najlepszych gier w historii, a to bardzo śmiałe stwierdzenie biorąc pod uwagę konkurencję pod postacią Wiedźmina 3, GTA V itp. Mimo wątpliwości warto spojrzeć na filmy i zdjęcia z gry – grafika jest wręcz fenomenalna i naprawdę trudno się do czegokolwiek doczepić. Panowie ze studia Naughty Dog wycisnęli wszystko co tylko można z obecnej technologii zachowując przy tym pełną płynność i stabilność działania, a nie jest to niestety łatwe.
Jakieś minusy? Szybkie przejście wszystkich misji i wyzwań zajmie doświadczonemu graczowi około 15 godzin, co może być trochę zbyt krótką rozrywką jak za 250 złotych wydane na grę. Jeśli jednak ktoś będzie chciał napawać się pięknymi widokami i zwiedzać świat, czas ten wydłuży się nawet dwukrotnie. Czy warto? To pytanie czysto retoryczne…