Windows 7 i 8.1 odchodzą do lamusa – dosłownie i w przenośni
Microsoft ze wszystkich sił walczy o wzrost popularności Windowsa 10. Obecnie w sklepach możemy jeszcze znaleźć modele ze starszymi odsłonami tego systemu, tj. Windows 7 i 8.1. Niestety już 31 października skończy się pewna era, zaś do sklepów będą trafiały tylko i wyłącznie urządzenia z „dziesiątką”.
Jeśli planujemy zakup komputera i chcemy, aby zagościł na nim system Windows w starszych edycjach, musimy albo zdecydować się na wersję bez systemu, a następnie zainstalować go we własnym zakresie, lub pośpieszyć się, póki w sklepach jeszcze są modele ze starszą edycją „okienek”.
Cel w zaprzestaniu sprzedaży urządzeń z systemami Windows 7 i Windows 8.1 jest bardzo jasny - jeszcze bardziej zwiększyć popularność Windowsa 10. Zapewne krok ten zmotywowały ostatnie raporty mówiące o tym, że nowa „dziesiątka” nieco przyhamowała, zaś zyski nieco zwolniły. Mimo to nie jest tajemnicą, że Windows 10 jest i pewnie długo będzie głównym systemem operacyjnym przedsiębiorstwa z Redmond i to w nim będą pojawiać się planowane przez firmę nowe funkcje i usprawnienia.
Wiele osób nadal opiera się przed „dziesiątką”, ale czy jest to opór uzasadniony? Wydaje się, że nie, gdyż, patrząc na inne systemy Microsoftu, jest to system bardzo udany, dość stabilny i wydajny. Nie zapominajmy również, że bardzo ważne w przypadku systemów operacyjnych, jest jego wsparcie. A przecież w przypadku Windowsa 7 zakończyło się ono na początku 2015 roku, podczas gdy Windows 8.1 straci je w styczniu 2018 roku. O ile korzystanie z wersji 8.1 jest sensowne, tak upieranie się przy Windows 7 traci sens.