Mafia 3 – a miało być tak pięknie…
Tyle czekania, mnóstwo czasu na przygotowanie dopracowanego produktu. Morze obietnic, zapowiedzi oraz zachęt, a w rezultacie… prawie klapa. Prawie, bo gra nie jest do szczętu zła, ale… Niestety to „ale” pojawia się bardzo często. Co prawda po fali krytyki, która wylała się na grę tuż po premierze, twórcy wzięli się do roboty i szybko wypuścili łatkę naprawiającą część problemów, ale czy nie można było tego zrobić wcześniej?
Autorzy gry Mafia 3 mieli wiele lat na dopracowanie tytułu, a mimo to wypuścili ją ze szkolnymi wręcz błędami. To przypomina studenta, który mając wiele miesięcy na naukę, zabiera się za nią w panice dopiero na kilka dni przed egzaminem. Rezultatem jest naciągana trója. Udało się zdać, ale efekty są mizerne. Podobnie jest z Mafią. Wiele lat na przygotowania, a w rezultacie otrzymaliśmy produkt bardzo niedopracowany, niemal w wersji Beta.
Po pierwsze – limit klatek na sekundę. W dobie potężnych komputerów do gier i monitorów, które są w stanie wyświetlić nawet 144 klatek na sekundę (monitory z odświeżaniem 144 Hz), otrzymujemy grę z… zablokowaną liczbą klatek. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby to było 60 klatek na sekundę. W końcu większość użytkowników ma monitory z odświeżaniem 60 Hz. Ale limit na 30 klatek na sekundę?! To jakiś żart?
Na szczęście twórcy szybko wypuścili łatkę, która odblokowuje liczbę klatek, ale czemu zdecydowano się na taki krok? Przeoczenie możemy wykluczyć, bo przecież nad grą pracuje również wielu testerów, którzy powinni wyłapać taki błąd i zgłosić go do programistów, ale… I znów pojawia się to „ale”.
Skoro testerzy przegapili lawinową ilość pomyłek, błędów i zwykłych graficznych baboli, ten limit 30 klatek na sekundę również mógł im umknąć. No bo jak można usprawiedliwić fakt, że w 2016 roku powstaje gra, w której odbicie bohatera w lustrze nie działa jak powinno, zaś widok we wstecznym lusterku jest brzydszy, niż grafika rodem z Play Station 1? Czy na to czekaliśmy tyle lat?
Na szczęście Mafia 3 broni się kilkoma aspektami. Muzyka w grze jest genialna i sprawia, że czujemy się jak w latach, w których toczy się akcja. Muzyka odwraca również uwagę od braków graficznych, nadrabiając niedostatki w klimacie. Lokacje, w których odbywa się główny wątek fabularny są bardzo ciekawe i dopracowane, zaś fabuła, mimo kilku prostych zabiegów, całkiem ciekawa. Podobnie postacie – są barwne i interesujące.
Być może większość błędów zostanie naprawiona niebotycznych rozmiarów łatkami, ale czy na taką niedopracowaną produkcję czekaliśmy? Nie jest wielką tajemnicą, że pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, a to „co zostało zobaczone, już się nie odzobaczy”.