Czy formowanie baterii ma sens?
Postanowiliśmy powalczyć ze stereotypami dotyczącymi wielu kwestii. Za nami już kilka porad w tej materii, ale przed nami jeszcze mnóstwo pracy, więc możecie liczyć na wiele porad, wskazówek oraz wytycznych. Tym razem postanowiliśmy stawić czoła mocnemu rywalowi – mit na temat formowania baterii.
Niedawno odpowiadaliśmy na pytanie „Czy czyszczenie rejestru systemowego ma sens?” oraz „Czy kasowanie sterowników przed aktualizacją ma sens?”. Przed nami kolejne sprawdzanie sensu wieloletniego i głęboko zakorzenionego w głowach wielu użytkowników smartfonów stereotypu. Czy formowanie (lub jak mówią niektórzy: formatowanie) nowej baterii w telefonie ma jakikolwiek sens? Jest to dość ważna kwestia, gdyż w chwili obecnej złe traktowanie baterii może doprowadzić do jej szybszego zużycia, a nawet awarii. Ale jak tak naprawdę traktować baterię? Jak ją ładować, rozładowywać itp.?
Nie jest wielką tajemnicą, że bez baterii nawet najbardziej zaawansowany gadżet lub urządzenie elektroniczne jest tylko zespołem bezużytecznych układów scalonych, elektroniki itp. Gdy urządzenie jest nowe, działa świetnie i wydajnie, ale z biegiem czasu długość pracy na baterii zaczyna drastycznie spadać. Początkujący użytkownicy zapewne się dziwią, bo przecież: „Formatowali baterię tak, jak zalecał pan w sklepie.” I tu pojawia się problem. Zamiast owijać w bawełnę powinniśmy obalić stereotyp od razu. Nowych baterii w nowoczesnych urządzenia się NIE FORMUJE! Lub jak określają to „specjaliści” – formatuje. Taki proces był korzystny kilka, nawet kilkanaście lat temu, ale dziś nie dość, że nie ma najmniejszego sensu, to na dodatek może uszkodzić baterię i sprawić, że będzie coraz mniej wydajna.
Niestety mimo ogromnych zmian i postępów w elektronice, wielu użytkowników nie może pozbyć się starych przyzwyczajeń, które co gorsza umacniają niedouczeni sprzedawcy w sklepach lub salonach operatorów sieci komórkowych. Bardzo często zalecają oni „formatowanie” (to błędne określenie) baterii przez kilka pierwszych cykli. Przypomnijmy, polega to na całkowitym rozładowaniu baterii, a następnie nieustannym ładowaniu przez około 12 godzin. Co prawda stare baterie NiMH oraz NiCd posiadały tak zwany efekt pamięci – jeśli ktoś ładował takie baterie „niedbale”, zazwyczaj dość szybko traciły swą wydajność – natomiast formowanie miało sens, ale dziś jest zupełnie inaczej.
Obecnie stosowane baterie Li-Ion (litowo-jonowe) działają inaczej i nie posiadają znanego wszystkim efektu pamięci, a w związku z tym formatowanie i praktyki z baterii NiMH oraz NiCd nie są konieczne, a prawdę mówiąc, wręcz niezalecane. Co więcej, przy okazji można obalić kolejny mit, czyli problem doładowywania, który kiedyś był wielkim grzechem. Dziś nie ma takiego problemu. Co więcej, niektórzy producenci zalecają nawet doładowywanie, które jest nie tylko praktyczne (np. gdy wychodzimy z domu i chcemy „doładować” kilka procent), ale i zdrowe dla baterii. Jakby tego było mało, producenci nowych baterii odradzają rozładowywanie ich do zera, więc podłączanie urządzenia do ładowarki przy stanie baterii kilkunastu procent jest jak najbardziej wskazane.
Być może wielu użytkowników, którzy przez ostatnie lata stosowało technikę formowania i pełnych cykli ładowania i rozładowywania nie zgodzi się z naszymi wnioskami, ale wystarczy zasięgnąć rady producentów telefonów lub bezpośrednio twórców baterii do gadżetów (unikajmy „specjalistów” w sklepach), aby raz na zawsze zmienić utarte, błędne i szkodliwe dla sprzętu stereotypy.