iPhone X – rewolucja na niby
Co prawda od prezentacji najnowszych iPhone’ów minęło już trochę czasu, ale jak to zwykle bywa, gorączka jeszcze nie opadła, zaś komentarzy – pozytywnych i negatywnych – nie ma końca. Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że Apple próbuje odkryć koło na nowo i wmawia wszystkim, że jest protoplastą wszystkich rozwiązań życząc sobie za to wszystko astronomiczną cenę. Ale jak to zwykle bywa – naiwnych nie brakuje.
Oczywiście urządzenia marki Apple są naprawdę świetnej jakości, wytrzymałe, świetnie zaprojektowane, suport działa jak należy, a system jest stabilny i wydajny. To wszystko musi kosztować i z tym również możemy się zgodzić, ale prezentowanie urządzenia, które nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle konkurencji, prezentowanie od dawna znanych funkcji tak, jakby to była fantastyczna nowość i wpieranie, że to Apple wymyśliło, a na deser serwowanie ceny, która już dawno przekroczyła granicę absurdu… to już mocna przesada.
Apple iPhone X kosztuje 5000 złotych. I to za tańszą wersję! Kogo stać, ten kupi, ale biorąc pod uwagę fakt, że połowa tej ceny to koszt marketingu, czyli logo na obudowie, kwota wydaje się mocno przesadzona. Ale OK, skoro jest popyt, jest i podaż – chętnych nie brakuje, więc Apple może sobie zażyczyć i 6 lub 7 tysięcy, klientela na pewno się znajdzie. Klientela, która wieży w innowacje oferowane przez Apple.
Główną atrakcją podczas prezentacji, tak zwanym „killer feature”, czyli najciekawszą funkcją było rozpoznawanie twarzy. Pomijamy fakt, że funkcja ta nie zadziałała na prezentacji, co było małą wpadką, ale warto wspomnieć, że to w żadnym wypadku nie jest nowość. Taką funkcję ma zaprezentowany dużo wcześniej Samsung Galaxy S8. Ba! Funkcję tą wprowadziło Google w systemie Android 5.0 Lollipop, który zadebiutował na rynku ponad dwa lata temu. Nowością miało być również bezprzewodowe ładowanie czy też podwójny aparat fotograficzny.
Nie wiem w jakim świecie żyją projektanci Apple, ale te opcje w żadnym wypadku nie są nowościami. Być może projektując nowego iPhone’a wszyscy byli zamknięci w laboratorium i przegapili premiery konkurencyjnych urządzeń. Już od dawna stosowane są ekrany 4K, również z HDR, szkło z przodu i z tyłu stosuje się choćby w Honor 8. Apple chwali się również „Animoji”. Litości…
Mimo to iPhone X oraz zaprezentowane równocześnie „ósemki” osiągną sukces. Dlaczego? Bo tak… Ludzie uwielbiają Apple i potrafią czekać dniami i nocami w kolejkach, aby tylko kupić ukochaną słuchawkę. To nic, że za połowę tej ceny znajdą lepsze urządzenie. To nic, że za podstawowe dodatki trzeba płacić krocie. Ale nadgryzione jabłko na obudowie działa jak magnes i dla wielu jest wyznacznikiem statusu społecznego.
Komentarze - iPhone X – rewolucja na niby